W tym tygodniu opiszemy Wam wyposażenie awaryjne naszego jachtu. Dowiecie się, na co się zdecydowaliśmy wypływając z Gdańska w nasz rejs dookoła Europy, jak działa nasz sprzęt oraz dlaczego wybraliśmy dane rozwiązania.
Mam nadzieję, że informacje zawarte w tym poście okażą się przydatne dla żeglarzy wyposażających swoje jachty i przygotowujących się do swoich rejsów. Myślę również, że artykuł będzie ciekawą dawką wiedzy dla tych z Was, którzy nie żeglują. Dowiecie się, jak dba się o bezpieczeństwo na morzu!
Jak wybrać sprzęt ratunkowy?
Rejon żeglugi
Tworząc listę sprzętu ratunkowego należy zadać sobie pytanie, gdzie będziemy pływać. Inaczej wyposażymy jacht na Mazury, inaczej ten na Morze Śródziemne, a jeszcze inaczej wybierając się np. na Pacyfik.
Wyposażenie awaryjne jachtu pod polską banderą
Ilość i rodzaj wyposażenia awaryjnego często narzuca nam kraj rejestracji jachtu. W przypadku łódki pod polską banderą poniżej 15 m i w użytkowaniu prywatnym, takie wymogi nie są sprecyzowane.
Wyjątkiem są jachty, które dobrowolnie poddały się inspekcji w zakresie wyposażenia technicznego oraz posiadają tzw. Kartę Bezpieczeństwa.
Środki ratunkowe dla większych jachtów (15-24 m i większych) określa Rozporządzenie Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 28 lutego 2012 r. w sprawie bezpiecznego uprawiania żeglugi przez jachty morskie.
Zawiera ono informacje między innymi o wymaganym standardzie tratwy ratunkowej, ilości wymaganych kół ratunkowych, kamizelek, uprzęży czy środków sygnalizacyjnych. Jako, że te informacje nie dotyczą naszego jachtu jak i wielu prywatnych jednostek do 15 m, odsyłam do Rozporządzenia po szczegóły.
Sprzęt ratunkowy a przepisy lokalne
Na to wszystko nakładają się przepisy krajowe wód, po których zamierzamy pływać. Oczywiście wymaga to dużej pracy, aby sprawdzać każdy kraj po kolei, zwłaszcza w długim rejsie. Niemniej jednak warto, ponieważ tak jak już opisywaliśmy w rejsie dookoła Europy - kontrole się zdarzają.
Jak dobraliśmy wyposażenie awaryjne?
Kompletując wyposażenie awaryjne naszego Malo 39, wzięliśmy pod uwagę, że pierwsze 2-3 lata spędzimy w Europie. Żeglując maksymalnie 2-3 dni do najbliższego lądu, w rejonie o dobrej komunikacji, gdzie służby ratunkowe są sprawne i skuteczne, nie musimy być gotowi na apokalipsę.
Inaczej sprawy będą się miały, kiedy będziemy planować przekroczenie Atlantyku czy Pacyfiku. Wtedy lista wyposażenia, którą zaraz poznacie, zostanie odpowiednio zmodyfikowana.
Brak pośpiechu z kupowaniem większej ilości środków ratunkowych na zapas wynika również z faktu, że mogą się przeterminować.
Podsumowując, z tego artykułu dowiecie się, jak wygląda nasze wyposażenie awaryjne pływając po Europie, jachtem prywatnym poniżej 15 m pod polską banderą.
Środki pirotechniczne
Flary
Flary - czyli race dymne, które po odpaleniu pociągnięciem sznurka trzyma się w ręce. Flary dają intensywne, czerwone światło i dymią przez 60 s. Dobrze się sprawdzają do wezwania pomocy, jeśli jakaś jednostka jest w zasięgu wzroku.
Zamawiając race bardzo się zdziwiłam, że są sprzedawane pod nazwą “stadionówki” oraz reklamowane jako “najpopularniejsze wśród kibiców w Europie”. To nadal jest legalne?
Obecnie posiadamy komplet 6 takich flar.
Race spadochronowe
Wyglądają podobnie jak flary, są nieco większe. Zgodnie ze specyfikacją po odpaleniu wystrzeliwują na wysokość 350 metrów świecąc intensywnym czerwonym światłem przez 40 s. Następnie powoli opadają na małym spadochronie - stąd ich nazwa. Dobrze sprawdzają się, jeśli chcemy zasygnalizować swoją pozycję jednostkom/służbom znajdującym się poza zasięgiem wzroku. Rakieta jest widoczna z odległości 30 mil morskich.
Po zakupie jachtu w Szwecji, na pokładzie znajdowało się kilka flar i rakiet spadochronowych. Był jednak przeterminowane… o 17 lat! Postanowiliśmy je więc przetestować. Po pierwsze w celach treningowych - używając ich w sytuacji awaryjnej, będziemy już wiedzieć, czego się spodziewać. Po drugie w celach zaspokojenia ciekawości, czy tak stary sprzęt zadziała. Zrobiliśmy to w bardzo kontrolowanych warunkach, aby nikomu nie stała się krzywda oraz żeby przypadkowo nie wezwać służb ratunkowych. Jeśli chodzi o flary, to z dwóch odpaliła jedna. Raca spadochronowa odpaliła, poleciała na mniej więcej 100 m i świeciła zgodnie z założeniami. Byłam jednak zaskoczona, jak duży odrzut ręki spowodował jej wystrzał. Nie róbcie tego w domu!
Na pokładzie posiadamy 5 rakiet spadochronowych.
Pławka dymna
Pławka dymna generuje gęsty pomarańczowy dym przez około 3 minuty. Oprócz oznaczania pozycji wykorzystuje się ją w celu w celu wskazania kierunku wiatru podczas akcji ratunkowej z powietrza.
Posiadamy 1 sztukę.
Osobisty sprzęt ratunkowy
O naszym sprzęcie osobistym już krótko wspomniałam w Module 6, gdzie opisywałam rejs przez Zatokę Biskajską - zapraszam do lektury tutaj.
Teraz ten temat rozwinę.
Kamizelki ratunkowe
Na pokładzie naszego jachtu posiadamy pneumatyczne kamizelki ratunkowe wiodącej firmy Spinlock. Są to jedne z najlepszych kamizelek na świecie. Ja posiadam kamizelkę z linii Vito, Tomek z linii Deckvest. Różnica wynika wyłącznie z indywidualnych preferencji co do wygody i dopasowania. Obie kamizelki są bardzo wygodne i nie ograniczają ruchów.
Jeśli chodzi o różnice techniczne, to kamizelki Vito aktywowane są przez ciśnienie wody, natomiast Deckvest przez kontakt z wodą.
Na naszych gości również posiadamy kamizelki Spinlock Deckvest.
Dodatkowo posiadamy uprzęże, za pomocą których przypinamy się do łódki opuszczając kokpit w trudnych warunkach.
Przez całą długość łódki na obu burtach biegnie lifelina (“linia życia”), czyli mocna taśma, do której wpina się uprząż.
Radiopławy MOB1
W kamizelkach mamy zainstalowane radiopławy RescueMe MOB1 (MOB - Man Over Board - Człowiek za burtą). Są aktywowane automatycznie podczas napełniania kamizelki. Wysyłają pozycję GPS do wszystkich jednostek w pobliżu posiadających odbiornik AIS. Dodatkowo, aktywują również alarm radiowy DSC. Ten ostatni jest dla nas szczególnie ważny, ponieważ skutecznie obudzi drugą osobę, kiedy jedna wypadnie za burtę podczas nocnej wachty.
Z wielu względów uważamy, że jest to dla nas lepsze rozwiązanie niż PLB - Personal Locator Beacon.
Edit: RescueMe niedawno wypuściło nowe wersje MOBów - MOB2 i MOB3. MOB3 łączy w sobie fukcje PLB oraz MOB1 w jednym urządzeniu, co zdecydowanie jest najlepszym rozwiązaniem.
EPIRB
Jeśli jesteśmy już przy radiopławach, to jacht jest oczywiście wyposażony w radiopławę EPIRB (Emergency position-indicating radiobeacon). Jest to nadajnik, który po aktywacji (automatycznej po zanurzeniu lub manualnej po naciśnięciu przycisku), wyśle nasz sygnał alarmowy do Centrum Koordynacji Służb Ratunkowych. Dodatkowo, zdecydowaliśmy się na model, który również wyśle pozycję na odbiorniki AIS jednostek w pobliżu.
W Polsce, za koordynację sygnałów z EPIRB odpowiada Urząd Lotnictwa Cywilnego. Tam też należy takie urządzenie zarejestrować.
W przypadku konieczności opuszczenia jachtu EPIRB zabieramy z sobą.
A jeśli to czytają znajomi z branży, to EPIRB jest dokładnie tym, co ELT w samolocie 🙂
Tratwa ratunkowa
Jeśli znajdziemy się w sytuacji, kiedy będziemy musieli opuścić jacht, mamy na tę okazję tratwę ratunkową. Zdecydowaliśmy się na model, który w przypadku otwarcia się do góry dnem (częsta rzecz w przypadku tratw ratunkowych), samoistnie powraca do właściwej pozycji.
Tratwa wyposażona jest w tzw. standard ISO II - czyli szereg rzeczy, które ułatwią nam przetrwanie na morzu. Są to między innymi środki sygnalizacyjne, racje żywieniowe, woda, apteczka czy zestaw naprawczy do tratwy.
To wszystko znajduje się w zgrabnej walizce, która przymocowana jest do kosza rufowego. Nie jesteśmy zwolennikami montażu tratw na pokładzie, ze względu na trudny dostęp do nich, zwłaszcza, kiedy będzie najbardziej potrzebna - na wzburzonym morzu, w trudnych warunkach.
Grab Bagi
Oprócz przydatnych rzeczy w jakie wyposażona jest tratwa, mamy przygotowane tzw. Grab Bagi, czyli torby “Do wzięcia” na okoliczność opuszczania jachtu. One również wyposażone są w szereg rzeczy, które umożliwią nam przeżycie na morzu. Są to m.in. środki sygnalizacyjne, woda, jedzenie, leki, pierwsza pomoc itp. Ale o ich zawartości powstanie osobny artykuł.
Należy pamiętać, że w sytuacji awaryjnej, oprócz tratwy ratunkowej na pokładzie większości jachtów jest ponton, który również może być wykorzystany, kiedy zajdzie konieczność opuszczenia głównej jednostki.
Komunikacja
Niezbędnym wyposażeniem awaryjnym każdego jachtu są środki łączności.
Radiostacja VHF
Jak zdecydowana większość jachtów, posiadamy na pokładzie radiostację VHF. Na co dzień służy nam do rutynowej komunikacji, jednak w sytuacji zagrożenia będzie pierwszym środkiem, którego użyjemy do wezwania pomocy.
Komunikator satelitarny Garmin
Oprócz radiostacji posiadamy komunikator satelitarny Garmin inReach Mini. Za jego pomocą nie tylko nadamy sygnał SOS, ale również nawiążemy komunikację tekstową z dowolnym numerem komórkowym.
Niewątpliwą zaletą tego urządzenia jest możliwość wymiany informacji. Radiopława EPIRB, o której pisałam wcześniej, może jedynie nadać sygnał o niebezpieczeństwie, bez informacji jakiego rodzaju jest to niebezpieczeństwo oraz jakiej pomocy oczekujemy. Nie ma możliwości przekazania nam informacji zwrotnej, czy sygnał został odebrany oraz czy i kiedy nadejdzie pomoc.
Stąd przewaga komunikatora satelitarnego, za pomocą którego możemy swobodnie wymieniać SMSy z dowolnym numerem.
Telefony komórkowe
Muszę oczywiście wspomnieć o najprostszym i najbardziej dostępnym środku łączności na pokładzie - czyli o naszych telefonach komórkowych. Z reguły mają zasięg do 15-20 mil od brzegu, więc uważam, że w wielu przypadkach z powodzeniem mogą służyć do wezwania pomocy.
Lista naszych środków komunikacji zostanie rozszerzona przed przekroczeniem Atlantyku. Na naszym pokładzie zagości telefon satelitarny i/lub coraz popularniejszy wśród żeglarzy Starlink. Te środki łączności oprócz zastosowania awaryjnego, będą konieczne w celu aktualizowania prognozy pogody podczas długiego rejsu. Naszym zdaniem nie są niezbędne pływając po Europie i posiadając wymienione wcześniej urządzenia.
Koło ratunkowe i rzutka
Opisując sprzęt awaryjny, nie wymieniłam koła ratunkowego oraz rzutki, ale zakładam, że jest to oczywistość, na którą nie będę marnować czasu.
Środki ratunkowe - podsumowanie
Podsumowując, tak właśnie wygląda wyposażenie awaryjne naszego jachtu żeglując po Europie. Jak wcześniej wspomniałam - lista ta będzie ewoluować w zależności od akwenu na jakim będziemy się znajdować, naszych planów itp.
Jak często się śmiejemy, jest to najdroższy sprzęt na naszym jachcie, z którego mamy nadzieję nigdy nie skorzystać 🙂
Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie wyposażenia awaryjnego bądź potrzebujecie konsultacji jaki sprzęt dobrać do swojego jachtu i planów żeglugowych - śmiało piszcie.
One response
Many thanks!